Zjeżdżając serpentynami w dół ku Okrug Gornji (43.5016° N, 16.2393° E), od razu poczułam, że to miejsce ma w sobie coś wyjątkowego.
Lawenda pachniała w powietrzu, cykady grały swoje dalmatyńskie rytmy, a Adriatyk błyszczał w słońcu jak tafla szkła.
Tu życie płynie wolniej. Poranki smakują kawą na tarasie, a wieczory kończą się widokiem słońca, które tonie w morzu.
Kiedy zatęsknię za miejskim rytmem, wsiadam w samochód i po 30 minutach jestem w Splicie (43.5081° N, 16.4402° E) – tętniącym życiem mieście z pałacem Dioklecjana, kamiennymi uliczkami i widokiem na port. A potem wracam na Čiovo — tam, gdzie cisza i fale mają ten sam rytm co serce.